niedziela, 26 stycznia 2014

Naprawdę piękne dni

Chciałabym dziś rozwinąć to co powiedziałam poprzednio. Trudno jest mieć zaburzony obraz samej siebie kiedy otaczają mnie same grubsze koleżanki. Nie jakieś grubsze kilka kilo, tylko naprawdę dziewczyny z nadwagą.
Pierwszą kwestią jest mówienie o sobie samej. One nie chcą słuchać, że nie podoba mi się moja figura. Nie rozumieją, że MOŻE mi się coś we mnie nie podobać. Ale to nie jest tak, że dramatyzuję, poważnie jestem nieproporcjonalna, czego grubsza osoba nie zrozumie. Ok, one mają większe problemy ale one mają o tyle łatwiej, że na starcie, zaczynając o siebie dbać mają co prawda dużo za dużo, ale to wszystko ma swoje proporcje. Ja nie wiem na prawdę co mam zrobić z moją męską sylwetką. Co z tego, że jestem od nich chudsza, jak tak czy siak wychodzi na jedno, bo jestem tak samo nieatrakcyjna jak one.
Druga sprawa, co mam mówić, kiedy same zaczynają narzekać. Byłam w podobnej sytuacji, wiem co trzeba robić, że jeśli na prawdę chce się schudnąć to nie jest nic trudnego. Bulimiczno anorektyczne zachowania albo hamują odchudzanie, albo jest olbrzymi efekt jojo, dowiedziałam się o tym przypadkowo, nikt mnie nie informował jakie będą skutki. Mówić takim, że trzeba jeść mało, często, pić wode, nie jeść słodyczy i najważniejsze JEŚĆ MIĘSO! to nie rozumieją, a potem jest tylko gadanie "Ty to chuda jesteś, łatwo Ci mówić". I nie dociera, że startowałam z tego samego progu i miałam podobne problemy więc wiem.
Trzecia sprawa nie wiem jak się motywuje do odchudzania grube osoby bez zaburzeń odżywiania, żeby się ich nie nabawiły. Nie wiem co robić, mówić, czy w ogóle mówić, jak reagować na narzekanie. Wiem co i jak kiedy chuda anorektyczka mówi, że nie zje bo jest gruba, bo wiem jak taki mózg działa ale kiedy mówi to gruba osoba, której przydałoby się chociaż dla zdrowia zrzucić parę kilo to ja już nie wiem jak reagować...

Siłownia siłownią ale dobry punkowy koncert by się przydał... nawet glany podkleiłam. Myślałam, że ćwicząc wyrzucę z siebie całą energię, ale dobrego pogo nie da się niczym zastąpić. A jeśli tak mówię, to znak, że sesja już tuż tuż ;)

Dzisiaj zjadłam kanapkę, obiad w north fishu, na kolację mam maślankę, miętę i dwa grejpfruty.
Jak już powiedziałam, produktywny dzień czas zacząć. Siłownia już zaliczona :)
Dobrych czasów ciąg dalszy... dobrze mi z tym... wszystko jest takie dobre ostatnio!

5 komentarzy:

  1. Też mam ten problem. Jak doradzić ludziom, jak schudnąć, kiedy zadają ci te pytania? Przyjaciółka jakiś czas temu mnie zapytała, jak to zrobiłam... Wzdrygnęłam ramionami, no bo przecież nie powiem jej, że się głodziłam. Ja nawet próbuję mówić ludziom, że nie muszą się odchudzać, że dobrze wyglądają. Chcę, żeby ten świat przestał opierać się na wyglądzie... Ale to takie trudne, zmienić otoczenie, kiedy jest się tylko drobną rybą bez głosu w ogromnym oceanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszcze Ci tej motywacji do ćwiczeń. Ja jestem jakas dziwna-lubie strasznie cwyczyc ale nie umiem zacząć. Wiesz wstac i powiedziec- wez swe zacne dupsko i do cwiczen.

    A co do doradzania w kwestii diety wiesz co zawsze mowie? Jedz tak jak do tej pory tylko wywal z tego absolutnie wszystkie fast foody.
    Duze sniadanie male kolacje. Mniej chleba j slodyczy wiecej ryb miesa warzyw i owocow. Spacer albo jakakolwiek aktywnosc fizyczna...
    Osoba z nadwaga ktora wczesniej pochlaniala 3tys kcal dziennie zobaczy efekt od razi.
    Czy to nie brzmi racjonalnie? ;)
    Szkoda ze wiekszosc z nich i tak woli sie glodzic dwa dni a potem pocieszyc sie w kfc bo byla na morderczej diecie i stracila caly kilogram.
    Swiata nie zbawisz ale swoich znajomych mozesz uswiadamiac ;)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładny bilans:)
    Co do koleżanek, to serio, nigdy się z takimi nie zadawałam, i jakoś słabo mnie obchodzi co o sobie myślą osoby z nadwagą:P
    A tak na poważnie, to nie ma nic bardziej motywującego jak zgrabne i ładne przyjaciółki ;) albo chociaż koleżanki:D
    Wiem, że to brzmi pusto, ale uwierz mi że są jeszcze takie dziewczyny, które dbają w równej mierze o wygląd zewnętrzny jaki i "wewnętrzny". To po prostu takie osoby "którym się chce" Jesteś teraz na studiach? Napewno znajdziesz kogoś takiego. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bilans bardzo dobry. A co musisz zrobić. Najważniejsze to nabrać pełny dystans do własnej osoby. Powinnaś osiągnąć w pełni samoakceptację. Jeśli chodzi co jak do kogo mówić hmmm. Wszystko zależy indywidualnie od osoby. Albo się obrazi, albo weźmie sobie słowa do serca i wyciągnie wnioski. Losowa sprawa. Trzymaj się cieplutko!

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. ja bym bardzo chciała zacząć z pustą kartą...od poczatku...bez ED...ale to niemożliwe.
    niestety, tak jak pisałam u siebie, ja na prawdę znowu przytyłam i to nie są mięśnie ;/ każda dodatkowa kaloria idzie mi w tyłek. Dlatego tak ważne jest pilnowanie diety w 100%...a z tym czasami mam problem :(
    Dziękuję Ci za wsparcie :*

    OdpowiedzUsuń