poniedziałek, 17 lutego 2014

Mizerna

Podobno "zmizerniałam". Ja tego nie widzę, przeciwnie, myślę nawet, że nabrałam więcej ciała. Ważę 57.8 to o pół kilo więcej niż przy ostatnim wpisie. Nie schudłam wcale tak znacznie, 2 kilo to nie jest tak dużo. Powiedział, że nie chce, żebym więcej chudła. A co ja teraz czuję? Czuję obrzydzenie do swojego ciała, dzisiaj zaczęłam się go brzydzić po dwóch tygodniach przyzwyczajania się. Dwa tygodnie przywykałam do tego, że jestem coraz chudsza aż nagle dzisiaj obudziłam się z ogromnym, wydętym brzuchem i boczkami wystającymi spod spodni. Wiem, jeden dzień i taka różnica, niewiarygodne, prawda?

Trouble in paradise. Nie wiem na czym polega. Dzisiaj po rozmowie o mojej wadze rozpoczął się etap stopniowego zamykania w sobie. Znowu to coś w mojej głowie zaczęło sterować moimi emocjami. Nie potrafię z tym walczyć, to tak jakby tam coś siedziało i każda wzmianka o mojej wadze, nie ważne czy "przytyłaś" czy "schudłaś" efekt jest taki sam za każdym razem: obraża się. Dzisiaj to posmutniało mimo, że dowiedziało się, że schudło. No czy to nie jest nielogiczne i nienormalne?!

Jak mam uciec od samej siebie? Jest ktoś, kto jest w stanie mi pomóc? Nie poradzę sobie sama, to za trudne.

6 komentarzy:

  1. mam ten sam problem ;/ jednego dnia jest w miarę ok...a drugiego mam chęć pociąć swoje cielsko ;/
    nadal nie wiem, jak to powstrzymać

    OdpowiedzUsuń
  2. proszę powiedz mi tylko jak mam Ci pomóc a zrobię to..
    ale myślisz że ja jestem odpowiednią osobą ? naprawdę ? jestem do szpiku kości zabita ed. i pewnie umre zanim dowiem się co to jest szczęście i miłość.
    jak możemy sobie pomóc ? myślisz że da się to zrobić ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Walcz! Te głosy nie mogą cię zniszczyć! Przecież chcesz szczęścia, prawda??

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezwykle ciężko jest zmienić podejście do własnej osoby. Jak zapewne zdajesz sobie sprawę niewielkie wahania wagi tak naprawdę nikt nie jest w stanie rozpoznać. Nie zamykaj się na świat, szkoda życia na to. Trzymam kciuki za Twoją walkę o normalność i akceptację. Trzymaj się cieplutko!

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tak mam. Niby chudnę, niby to zauważam, niby się cieszę. A potem takie BUM z dupy. I znów czuję się gruba.

    Walcz, nie daj się i dąż do celu. Kiedyś na wadze pojawi się 50 kg.
    Miłego wieczoru ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli nie osiągniesz wymarzonej wagi, to możliwe, że nie będziesz szczęśliwa... Taki nasz los ;)

    OdpowiedzUsuń